Twórca esperanto miał nadzieję, że pewnego dnia język ten stanie się uniwersalnym sposobem komunikacji dla wszystkich ludzi na świecie. Z tych planów raczej nic nie wyjdzie. Nie oznacza to jednak, że esperanto nie jest przydatne – podobnie jak samo zagadnienie języka powszechnego, czyli tzw. lingua franca. Czy możemy o takim mówić w XXI wieku? Czy kiedyś wszyscy będziemy mówić jednym językiem?
Czy zdarzyło Ci się słyszeć o esperanto? To pod wieloma względami wyjątkowy język. Nie ma statusu języka oficjalnego w żadnym kraju na świecie. Nie powstał też w sposób „naturalny” - został opracowany świadomie i od podstaw przez swojego pomysłodawcę – polsko-żydowskiego lekarza, Ludwika Zamenhofa. Niezwykły jest także cel, w jakim ten ostatni podjął się zadania tak pracochłonnego i skomplikowanego, jak stworzenie zupełnie nowego języka.
Prześledźmy pokrótce historię języka esperanto i zastanówmy się, jak rozwiązywany jest dziś problem, z którym Zamenhof borykał się w XIX wieku.
Esperanto i marzenia o wiecznym pokoju
Język esperanto powstawał w latach 70. i 80. Zamenhof miał wielkie plany związane ze swoim projektem. Poprzez stworzenie języka „tak prostego, że jego nauka będzie niczym więcej niż zabawą”, chciał dam ludziom wspólny język, dzięki któremu będą umieli porozumiewać się ponad kulturami i wszelkimi podziałami. Wierzył, że esperanto stanie się ważnym narzędziem w staraniach o pokój na świecie. Efekty swojej pracy opublikował w roku 1887 pod pseudonimem „Doktor Esperanto” (pol. doktor pełen nadziei).
Sam język czerpał pełnymi garściami z tradycji i gramatyki różnych języków europejskich, zwłaszcza romańskich, o czym dodatkowo świadczy fakt, że najczęściej bywa mylony z językiem włoskim.
W pierwszych dekadach istnienia, esperanto szybko zdobywało na popularności, zwłaszcza na terenie ówczesnego Imperium Rosyjskiego i Europy Środkowej (sam Zamenhof żył na terenie ówczesnego zaboru rosyjskiego). W roku 1905 z kolei odbył się pierwszy Światowy Kongres Esperanto.
Dlaczego się nie udało?
Szybki wzrost popularności esperanto trwał mniej więcej do lat 20-tych XX wieku. Od tamtego czasu, stopniowo język ten znikał z szeroko pojętego, ekonomiczno-politycznego mainstreamu. Dlaczego? Powodów było wiele. Niektóre kraje uważały esperanto za duże zagrożenie. Francuzi mieli obawy, że esperanto może odebrać francuskiemu pozycję najważniejszego języka w ówczesnych stosunkach międzynarodowych. Nazistowskie Niemcy uznawały go za zagrożenie dla ruchów nacjonalistycznych – jego międzynarodowy, a nawet ponadnarodowy charakter wywoływał skojarzenia z bolszewizmem. Kwestii wsparcia esperanto przez państwa nie pomagało też otwarte popieranie tego języka przez ruchy anarchistyczne.
Przede wszystkim jednak, esperanto nigdy nie trafiło do szkół. Jego promowaniem zajmowały się biura terenowe i pasjonaci. Popularne były różnego rodzaju koła zainteresowań i konferencje. Mimo tego, język nie był „żywy”. Stworzony przez teoretyka, nigdy nie stał się ważną częścią kultury w taki sposób, w jaki stają się nią języki naturalne.
Trzeba jednak oddać Zamenhofowi, że esperanto osiągnęło jeden z podstawowych celów – stało się „narzędziem wymiany wiedzy dla ludzi z różnych kultur” - w końcu mówi nim dziś co najmniej 2 miliony osób z ponad 100 krajów świata. Co ciekawe, na świecie jest też kilkuset… native speakerów – najczęściej dzieci rodziców szczególnie poświęconych szerzeniu esperanto. O współczesnych, polskich esperantystach można z kolei dowiedzieć się więcej na stronie
stronie Polskiego Związku Esperantystów.
Angielski – lingua franca XXI wieku
Esperanto, przynajmniej na dzień dzisiejszy, nie stało się językiem powszechnym, rozumianym i używanym przez rzesze ludzi z całego świata, ponad językami ojczystymi i kulturami. Takim staje się (a może już się stał) język angielski. Jest on nauczany w szkołach na niemal całym świecie. Stał się też podstawowym językiem świata technologii,
biznesu i wielu innych dziedzin, ułatwiając komunikację specjalistów z całego świata.
Język angielski stał się do tego stopnia integralną częścią naszej rzeczywistości, że dziś trudno właściwie wyobrazić sobie swoje CV bez znajomości angielskiego w stopniu co najmniej komunikatywnym. Dodatkowo, jest to umiejętność, która rzeczywiście przydaje się w niezliczonych sytuacjach życia zawodowego i prywatnego.
Znajdź swój własny lingua franca!
Gdy spojrzymy na zagadnienie lingua franca nieco szerzej, za taki, w różnych kontekstach, można też uznawać inne języki niż język angielski. Przykładowo, w sektorze turystyki za lingua franca może uchodzić język niemiecki. Z kolei gdybyśmy chcieli zwiedzić Amerykę Południową i Środkową, łatwiej uda nam się zachować ciągłą zdolność do komunikowania z napotkanymi „tubylcami”, znając język hiszpański. W różnych, wąskich dziedzinach, i z różnych powodów, pewne języki mogą stać się narzędziem komunikacji ponad narodowymi i kulturowymi podziałami, a przez to także bardzo wartościowymi umiejętnościami. Warto więc znaleźć taki język dla dziedziny, która nas interesuje.
Komentarze
Kocham Esperanto. Szkoda że nie zostalo szerzej rozpowszechnianie. Zazdrość imperialistów.
Jak to nie był "żywy"? Oczywiście, że był i jest! Używamy go i tworzymy nowe wyrażenia opisujące nowe zjawiska! "interreto" (internet) -> "reto" (sieć). "Abonu mian jutuban kanalon" (Subskrybuj mój kanał na YouTube), "Nu, kie nomiĝas via Minecraft-a servilo?" (To jak się nazywa Twój serwer Minecraft?). Esperanto żyje i rozwija się, w większości, w internecie. A po pandemii na pewno znów będą organizowane tradycyjne spotkania.
Byłby łatwiejszy do powszechnej nauki przynajmniej w Europie niż j. angielski z wadami języka naturalnego.
Bardzo interesujące są różne spotkania i konferencje międzynarodowe esperantystów .Był taki kongres w Krakowie w 1987r, gdzie spotkaliśmy Chińczyków, którzy potem pomogli nam w trakcie wyprawy do Azji. Może być przydatny do łączenia odległych kultur, tak jak było to w naszym przypadku
Świetne doświadczenie!
Dodaj komentarz