7 mitów na temat wczesnej nauki czytania
Wychowanie dziecka to wielka przyjemność i wielka odpowiedzialność. Wpływać na rozwój dziecka, czy pozwalać mu iść własną drogą? Rozbudzać pasje, czy pozwalać, by samo je kiedyś odkryło? I w końcu – podejmować takie czynności jak nauka czytania? Podejmować i to jak najszybciej! W tym artykule obalamy siedem najczęstszych mitów dotyczących nauki czytania u małych dzieci.
1. Nie wolno zabierać dziecku dzieciństwa...
Nauka czytania nie jest odbieraniem dziecku dzieciństwa. Przede wszystkim dlatego, że ucząc się, dziecko spędza czas z rodzicem, a to dla niego najważniejsza rzecz na świecie. A zatem jest szczęśliwe, bawiąc się z mamą czy tatą. Podczas tej zabawy poznaje świat, odkrywa nowe rzeczy, doznaje niezwykłych wrażeń. Podczas nauki dzieci naprawdę świetnie się bawią i... wystarczy tylko tego nie popsuć.
2. Dziecko jest za małe
Do czego właściwie za małe? Czyta się mózgiem, a sprawność intelektualna małego dziecka przytaczana jest jako dowód doskonałości mózgu. Tylko tuż po urodzeniu, kiedy dziecko ma jeszcze niedostatecznie rozwinięty kanał wzrokowy nie może się uczyć czytania, ale to nie znaczy, że nie może się uczyć w ogóle. Ono cały czas się uczy, na przykład skupiania wzroku!
3. Ma jeszcze czas...
Intensywny rozwój mózgu dziecka zwalnia, kiedy kończy ono pięć lat. Właściwie z każdym dniem zmniejszają się jego możliwości przyswajania informacji. Benjamin S. Bloom z uniwersytetu w Chicago dowiódł tego, przeprowadzając badania nad zdolnością uczenia się od narodzenia do siedemnastego roku życia. „Wykazał, że gwałtowny rozwój intelektualny miał miejsce głównie w pierwszych latach życia. [...] Około 50% inteligencji (mierzonej testami) rozwija się do wieku czterech lat. 30% pomiędzy czwartym a szóstym rokiem życia, a 20% od ośmiu do siedemnastu lat” (Gordon Dryden, Jeanette Vos, Rewolucje w uczeniu, Moderski i S-ka, Poznań 2000, s. 229). A zatem – raczej ma coraz mniej czasu!
4. Jesteśmy zbyt zapracowani
Nauka czytania małych dzieci to króciutkie sesje – tylko kilka chwil dziennie. Chcąc rozpocząć nauczanie czytania, nie trzeba zatem zwiększać czasu, który z dzieckiem spędzamy (choć biorąc pod uwagę statystyki, powinniśmy to zrobić), tylko zmienić jakość czynności, które wykonujemy wspólnie z dzieckiem.
5. Nie zależy nam, żeby wychować geniusza
Nie wiadomo, dlaczego wielu osobom słowo „geniusz” w odniesieniu do dziecka nie kojarzy się zbyt dobrze. Naprawdę mądre dziecko jest wesołe i wysportowane, cieszy się pełnią życia i sympatią rówieśników (choćby ze względu na to, że przychodzą mu do głowy ciągle nowe pomysły). Zresztą „geniusza” nie można wyhodować. Wczesna nauka czytania to raczej inwestycja w przyszłość dziecka, taki posag, dzięki któremu będzie mu się lepiej powodziło np. w szkole.
6. Dziecko, które nauczy się czytać w domu, będzie się nudziło w szkole
Dzieci uczone czytania metodą foniczną i tak się nudzą – spróbuj jakiemuś maluchowi wytłumaczyć, co to jest głoska („jest to taki mały dźwięk, część większego dźwięku, który oznacza...”) albo litera. Poza tym muszą jeszcze ponieść mozolny trud. Dziecko umiejące czytać nie nudzi się tak bardzo, ponieważ jego rozwinięty umysł lub mądry nauczyciel podsunie mu pomysł na ciekawe zajęcie.
7. Nauczyciele nie lubią dzieci, które już umieją czytać
No cóż, ten argument jest częściowo prawdziwy. Prawdziwy, jeśli mowa o nauczycielach bez powołania. Mądry nauczyciel cieszy się, że ktoś tak dobrze wykonał za niego „kawał dobrej roboty”. Wie, że sprawnie czytające dziecko motywuje do pracy inne dzieci, że podniesie średnią ocen klasy (najlepsi uczniowie to zazwyczaj najlepiej czytający).
Jak wygląda nauka czytania małych dzieci? Czy istnieją jakieś sprawdzone metody wpływania na rozwój dziecka? Odpowiedzi na te pytania dostarczy Ci kurs „Rozwiń inteligencję małego dziecka – nauka czytania i liczenia przez zabawę”. To praktyczny poradnik dla wszystkich rodziców, dla których wychowanie dziecka wiąże się ze stymulowaniem potencjału intelektualnego pociechy.