Oczami dziecka, czyli jak niemowlęta uczą się świata
Kiedy ma się urodzić dziecko, mówimy, że „przyjdzie na świat”. To bardzo trafna metafora. Gdyby dziecko od razu miało świadomość, rzeczywiście mogłoby swoje odczucia porównać do odczuć przybysza, który wylądował na nowej planecie. Nieznanej, ale w większości przypadków na szczęście bardzo przyjaznej.
Przecież wszyscy wokół wydają się być zainteresowani tylko jednym – zaspokajaniem potrzeb maleństwa. Dbają, żeby było najedzone i nie odczuwało pragnienia, troszczą się, żeby miało ciepło i sucho, żeby czuło się kochane i bezpieczne. A jeśli nawet czasem coś opiekunom nie wyjdzie – spóźnią się z czymś lub coś przeoczą – wystarczy delikatny sygnał głosowy, a poprawa najczęściej następuje natychmiast i dziecko uzyskuje oczekiwany efekt. Od chwili, kiedy zakomunikowało swoją potrzebę, nie musi nic więcej robić – opiekunowie zajmą się wszystkim, jak należy.
Matka natura się nie myli
W najwcześniejszym stadium swojego życia człowiek nie potrafi zapewnić sobie przetrwania. Nie oznacza to jednak, że niemożliwa jest w tym wieku nauka. Okazuje się, że przerzucając ciężar zabezpieczenia bytu na rodziców i opiekunów, natura wyznaczyła niemowlęciu ważniejsze zadanie. Tym zadaniem jest podążanie za instynktem poznawczym.
Nie dajmy się zwieść poważnym ograniczeniom ruchowym niemowląt. To, że nie potrafią sięgnąć po znajdującą się tuż obok butelkę, ani nawet jej utrzymać w rączce, nie przeszkadza w tym, że zdolne są do zdumiewająco złożonych czynności poznawczych.
Przeprowadzono eksperyment, w trakcie którego stwierdzono, że noworodki wykonują różne ruchy ustami i językiem, „metodycznie” badając kształt sutków. Znany jest również „test szorstkiego smoczka”. W tym badaniu jednomiesięcznym dzieciom dano do ssania kulkę o powierzchni gładkiej lub chropowatej (dzieci nie widziały kulek). Następnie pokazano im w powiększeniu obrazy obu kulek jednocześnie. Każde dziecko patrzyło na tę kulkę, którą uprzednio miało w ustach, rozpoznając ją bez trudu. Nie interesowało się natomiast tą, której nie ssało.
Zaledwie czterotygodniowe noworodki potrafią odróżniać przedmioty jedne od drugich jedynie na podstawie wrażeń dotykowych. Co więcej – potrafią wywnioskować, jak wygląda przedmiot, który poznały tylko dotykiem.
Rozwój inteligencji i emocji także zaczyna się natychmiast. Niemowlęta od chwili urodzenia potrafią wyrażać zaczątki wszystkich podstawowych emocji. Niemal w pełni rozwinięte mięśnie twarzy i obwody ruchowe układu nerwowego świetnie temu służą. Postępy w życiu społecznym zachodzą również bardzo wcześnie. Niemowlęta od początku są również w stanie bardzo dokładnie informować o swoich potrzebach, „używając” różnych rodzajów płaczu. Zaskakująco dobrze rozpoznają też emocje. Mające zaledwie parę godzin maleństwa potrafiły naśladować wyraz twarzy aktorki prezentującej różne stany emocjonalne. Widząc przed sobą jej „uszczęśliwioną” minę – rozciągały kąciki ust, gdy przybierała smutny wyraz twarzy – wykrzywiały usta, a otwarciem ust reagowały, kiedy aktorka wyglądała na zdziwioną. Charakterystyczne jest również to, że maluchy słyszące płacz innych dzieci również zaczynają płakać.
Niemowlęta potrafią liczyć!
W czwartym miesiącu życia dzieci kategoryzują już przedmioty według ich kształtu, koloru i liczby. Prawdę powiedziawszy, nawet noworodek odróżnia na przykład „trzy” od „dwóch”, patrząc na tablicę z kolorowymi kółkami. Jednak czas na prawdziwie „sensacyjne” dokonania przychodzi w „dojrzałym” wieku około pięciu miesięcy. Wtedy maleństwo wykazuje się umiejętnością prostego dodawania i odejmowania!
Podczas eksperymentu ustawiano w polu widzenia dzieci ramę z zasłoną. Następnie pokazywano malcom, jak za zasłonę „wchodzą” pojedynczo lalki. Kiedy po odsłonięciu zasłony okazywało się, że kukiełek jest więcej lub mniej, niż powinno, dzieci przyglądały im się dłużej, niż w sytuacji, gdy „rachunek” się zgadzał, i wyglądały przy tym na zaskoczone.
A zatem dzieci już od urodzenia przejawiają niezwykłe możliwości poznawcze. Jeszcze bardziej dziwi nas to, że rozumieją tak dużo, mając tak małe doświadczenie, a właściwie nie mając go wcale, bo trudno mówić o doświadczeniu po kilku godzinach życia. Dziecko jest prawdziwym odkrywcą naszej planety, „zaprogramowanym” na nieustanne i niezmordowane zdobywanie wiedzy o otaczającym je świecie. Ma instynktowną żądzę poznania, która nawet w sytuacji zagrożenia życia jest motywacją jego działań.
Jak rozwijać te wrodzone umiejętności dziecka, dowiesz się z kursu „Rozwiń inteligencję małego dziecka – nauka czytania i liczenia przez zabawę”, na podstawie którego powstał ten artykuł.